Ostatnio los się odwrócił i zostałam dla odmiany przepytana przez dziennikarza, zobaczyłam, jak to jest być z drugiej strony dyktafonu ;) i stało się to w ważnej sprawie:) w sprawie szczepień...
Kiedyś byłam - jak większość mam - przekonana o mniejszej lub większej słuszności szczepień i mimo - jednak pewnego strachu - szczepiłam Pawła jak trzeba, zgodnie z ówczesnym kalendarzem. Na szczęście nigdy nie pokusiłam się o dodatkowe szczepionki, typu przeciw pneumokokom, ospie czy grypie...W każdy razie moja niewiedza i ignorancja w tym temacie (któż z nas czytał ulotkę szczepionki przed wstrzyknięciem płynu w ciało naszego dziecka?!!?) została okupiona cierpieniem i chorobą Karola - przeszedł infekcję gruźliczą, Paweł za to po MMR przestał mówić. Cóż, czasu nie cofnę...
Tu cały tekst w "Naszym Dzienniku"
www.naszdziennik.pl/mysl/102489,czy-szczepic-dzieci.html
Polecam lekturę, bo porusza wiele ważnych spraw:)Choć zaledwie ich dotyka... Ech... Ciężki i poważny temat, wywołujący wiele emocji... Dzieci są najważniejsze dla nas, rodziców, dowiedzmy się zawsze możliwie jak najwięcej, zanim coś dziecku podamy, zanim pozwoli wstrzyknąć, zbadajmy bilans strat i korzyści... Bo niestety o lekach, jakie lekarze lekką ręką przepisują naszym dzieciom, też często niewiele wiemy... Jasne, warto mieć zaufanego lekarza, ale to nie on jest odpowiedzialny za nasze dzieci, tylko my...
niedziela, 12 października 2014
piątek, 3 października 2014
Odkurzamy, zamiatamy, pająki wyganiamy
Koleżanka dziś mi przypomniała, że prowadzę bloga... ekhmm... mam... do prowadzenia muszę wrócić:)
Czasu cofnąć się nie da i niestety wiele rzeczy pójdzie w niepamięć. Wakacje jednak do nich nie należą! Ale to na oddzielną notkę:)
Ku pamięci zapiszę tylko, że z Karolem można już prawie normalnie pogadać;) słów zna już tysiące, codziennie dodaje po kilka nowych do swojego słownika, co nas bardzo cieszy:) Kłócić się też już potrafi. Gdy tylko ktoś nie zachowuje się po jego myśli, mówi "gupku, Ti gupku". Raz walnął się w otwarte drzwi lodówki i zaczął mówić "Ała, gupku, ałal".
Któregoś dnia pytamy go, co by chciał od Mikołaja, czy karetkę, czy pociąg. Karol się zastanowił:
"Hymm, tutu mam, ełoeło chce".
W ogóle lubi dyrygować, jak widzi reklamę zabawki, która mu się podoba, od razu mówi "To kupić, mam kup!".
Dziś Karolcio odmówił mycia zębów, zapewniając mnie, że są "ciste"...
Fajniejsze słowa:
pasiam - przepraszam
pobus - autobus
mok - smok
paś - spać (w ogóle Karol lubi używać bezokoliczników i zjadać pierwszą sylabę lub literę słowa)
kawka - truskawka
baban - banan lub baran (noszenie na barana)
bibo - haribo
i tona słów prawdziwych i ładnie wymówionych ;)
Pawcio został uczniem 3. klasy. O ile z matematyką radzi sobie świetnie, o tyle z pisaniem już nie bardzo... niestety... dyktanda to nie jest to, co Pawcio lubi najbardziej. Miejmy nadzieję, że zwalczy ten problem:) Za to z matematyki przynosi piątki, więc jest i za co chwalić:) Chętnie czyta książki detektywistyczne, podoba mu się bardzo seria z Biura Lassego i Mai:) W dwa dni czyta całą książkę:) Zresztą wszyscy razem chodzimy do biblioteki i pożyczamy, Karolcio też, a jakże! Ostatnio znalazł książeczkę, którą wielokrotnie prosił, by mu kupić - o karetce! Radość była wielka i obaj siedzieli na ławce w parku, do którego zaszliśmy w drodze powrtonej i czytali!
Jutro notka o wakacjach ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)