czwartek, 11 października 2012

Karol ma 9 miesięcy:)

Ja wiem, że to banał i wszyscy o tym wiedzą... ale... ale czas pędzi jak szalony! Karol właśnie dziś o 14.40 skończył 9 miesięcy!
Nie wiem, kiedy to minęło, ale w szoku jestem, że już za 3 miesiące będzie tort i świeczka, i balony, najlepiej te świecące... aaaaj już się cieszę!  

Karol jako 9-miesięczne dziecię pełną gębą raczkuje już do przodu z prędkością światła, łazi sobie po całym domu, najchętniej odwiedza łazienkę, choć nie pogardzi i pokojem Pawełka, który teraz musi pilnować, by nie zostawiać na podłodze klocków lego, które Dyzio mógłby zjeść:D Karol czworakuje też za nami, jak mały piesek, zagląda w różne kąty, upodobał sobie żaluzję zasłaniającą piec, choć i stoper do drzwi go ciągle nęci. Z rana lubi sobie parę razy zapalić i zgasić stojącą w salonie lampę podłogową, czekamy tylko aż zrzuci ją sobie na głowę:/ Ale siedzenie i czworaki to za mało dla Dyziaka. Teraz jak przystało na pędzocego ku nowym umiejętnościom niemowlaka, Karol zaczął klęczeć i podciągać się w górę. Dziś mało nie zrzucił sobie na głowę mojego laptopa, złapałam go w ostatnim momencie.
Gada bardzo dużo po swojemu. Ulubione słowa to "mama" i jak od początku wszelkie odmiany "dzy" i "dy" (stąd ksywa Dyzio, jakby ktoś nie pamiętał), ale mówi też tata, baba, am oczywiście,  i jeszcze samogłoski, ale ostatnio często raczkuje i gada "wy, wy"... nie wiem, czy coś chce nam zasugerować...

Nadal nie ma zębów. Ale kabanosy, buły i ogórki małosolne wcina aż mu się uszy trzęsą.
Bananami i gruszkami nie pogardzi.

Kilka dni temu przeszedł pierwsze w swoim życiu zapalenie oskrzeli. Bidulek. Inhalacji nie znosi tak samo jak Pawełek:)

Nie znosi czapek i szalików. Za to uwielbia latać na golasa:D Właśnie od nagości zaczęło się raczkowanie do przodu... Karol już miesiąca się bujał na czworaka, umiał raczkować do tyłu, więc właził pod meble i wył, bo nie wiedział, jak wyjść. W czwartek tydzień temu właśnie zaczęło mu się to zapalenie oskrzeli. Bardzo mnie to zmartwiło, ale Karolek nie chciał mamy smutnej zostawić na noc, więc wieczorem, po tym jak zostawiłam go nagiego na dywanie w salonie, by nalać wody do wanny, postanowił ruszyć do przodu (może wcześniej ubranie i pielucha go krępowały?!). No i wracam z łazienki, a on siup... idzie... Wtedy nieporadnie, dziś już śmiga:D



A dziś z Pawełkiem znaleźliśmy Dyzia w takim stanie... Nie mam pojęcia, jak wyjął tę rączkę z body:D


czwartek, 4 października 2012

Męskie rozmowy w kuchni

Tata wali łychą w gar.
- Tata, nie wal, tylko gotuj, głodny jestem!
- Nie pyskuj, bo Cię każę wybatożyć!