piątek, 22 kwietnia 2016

Panna Marianna jest inna...

Marianka jest inna. Każde dziecko jest inne. Jaki banał, jaka oczywistość. Każdy to wie. Ale gdy pierwsze dziecko, względnie drugie ma jakieś pozytywne cechy, tak podświadomie liczymy, czekamy, że kolejne też je będzie miało. Otóż tak nie musi oczywiście być. I my teraz, przy trzecim dziecku, przekonujemy się znowu, że kolejne dziecko jest inne. Tak po prostu. Inny człowiek.




Malutka przede wszystkim śpi. Chłopcy to były egzemplarze z długo działającymi bateryjkami, spanie nie było im do szczęścia potrzebne. Zdecydowanie woleli się spokojnie rozglądać po domu, po parku czy ulicy, niż oddawać się snom. Ona woli spać. Najlepiej na matce. No bo przecież nie w wózku ani tym bardziej nie w łóżku. W łóżku tylko z mamą. I z cycem w zębach. Znaczy w dziąsłach. Tu akurat jest podobna do swoich starszych braci ;)




Panienka - ku rozpaczy matki, kochającej jazdę autem - nie znosi jazdy autem. Czy to na pewno moje dziecko? Tata zarzeka się, że od urodzenia do przywiezienia jej do domu nie spuścił jej z oka. Nie podmienili! Marianka drze się w rozpaczy nie tylko na czerwonym świetle, jak auto stoi - tak robili chłopcy, a przynajmniej mruczeli z niezadowolenia. Ona się drze. Drze się ciągle. Póki się jej z auta nie uwolni. A czasem jeszcze chwilę dłużej dla dodania dramatu i podkreślenia okrutności losu, który ją niewinną skazał na takie utrapienia! Generalnie to wrzask zaczyna się w czasie wsadzania do fotelika samochodowego.... Już wie, co się święci.... Co ciekawe, jak fotelik jest umieszczony na stelażu wózka, to śpi spokojnie.




Marianka nie znosi nagości. O ile chłopcy do dziś kochają latać po domu na golasa, mała - jak przystało na skromną dziewczynkę - gdy tylko poczuje, że jest rozbierana, wpada w lament. Krzyk się nasila wraz z kolejnymi zdejmowanymi warstwami. U chłopców było zdecydowanie odwrotnie. Oni z największego płaczu dawali się uspokoić samą czynnością zdejmowanie ubrań :) Wolność miała priorytetowe znaczenie. Wolność od tekstyliów ma się rozumieć. Marianka za to kocha kolejne warstwy, a już kocyki uwielbia! Pod jednym nie śpi! Muszą być co najmniej dwa. Opatulona po uszy śpi jak suseł. Ma to po matce!




Niestety różni się od chłopców jeszcze jedną rzeczą jak na razie nam wiadomą. Ma okropny trądzik niemowlęcy. Na fotach mało go widać, bo moja super hiper nowoczesna komórka, tfuu no smartfon, miłosiernie wygładza buźkę małej. Nawet go o to nie prosiłam, ale Sony wie lepiej, że pryszcze nie są fajne i lepiej je zretuszować automatycznie ;) Szkoda, że matczynej nadwagi nie retuszuje równie sprawnie ;)
 
Pozdro dla Czytających ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz