piątek, 12 maja 2017

13 miesięcy

Jest z nami 13 i pół miesiąca. Powiedzieć, że jest naszym szczęściem, słoneczkiem to mało. Codziennie daje nam wszystkim tonę radości. Chłopcy ją uwielbiają. Wszyscy codziennie patrzymy na nią i się zachwycamy. Jak rośnie, jak się rozwija, jak to ma coraz bardziej szalone pomysły. 

Bardzo lubi długopisy, a raczej skuwki. Opracowała już, jak otwiera się nawet te, przez które mi nawet przez myśl nie przeszło, że ona je sama otworzy... Jak otworzy już, to najpierw wsadza paluszek do skuwki. To jest super zabawa. Potem łazi z nią po domu. Większość moich długopisów nie ma już skuwki. Czasem jednak zatyka długopis. 
W ogóle pasjonuje ją zamykanie, zatykanie i zakręcanie. Najlepiej nakrętek od dayupów (takie owocki z jogurtem w tubce do wciągania otworem paszczowym, które nasze dzieci uwielbiają). Po wielu dniach prób nauczyła się zakładać nakrętkę i zakręcać. Porządne dziecko nie marnuje jedzenia i nic się nie wyleje!
No właśnie. Marianka kocha jeść. Właściwie są dni, że jedzenia nie przerywa. To chyba dlatego, że wzrostowo i wagowo jest w okolicach 10 centyla, więc ma misję, by nadrobić.
Najbardziej, poza mlekiem rodzicielki, lubi owoce. Winogrona, banany i liofilizowane truskawki. Tego nigdy nie odmawia. Ale właściwie to jada wszystkie owoce, jakie znajdą się w zasięgu jej rączek. Teraz też pasjonuje ja ananas, który czeka na pokrojenie obok jej krzesełka. Ciągle go dotyka i ogląda. Ciekawe, czy jej posmakuje. Liofilizowany jej smakował. 
Lubi też żółty ser, razowy chleb, masło (które dziecko nie lubi masła?!!?). Chętnie je kasze, makaron razowy i różne warzywa. Zwłaszcza lubi brokuły. Nie pogardzi też białym serem, jajkami na twardo, jajecznicą czy omletem. Mięcho z obiadu też wcina. Zajada się kalafiorową i krupnikiem. Pomidorową za to gardzi. Ku uciesze Pawełka, który zje jej każde ilości. 
Marianka jedzącemu w jej obecności nie przepuści. Do tego uwielbia grzebać w naszych talerzach i wybierać sobie co lepsze kąski.
Kolejną pasją Marianki są ubrania. Uwielbia grzebać w szafach. Wyciągać ubrania. Zdejmować ubrania z suszarki. Wszystko próbuje założyć na siebie. Zwłaszcza moją bieliznę. Płacz jest wielki, jak ktoś próbuje jej zabrać zdobycz. W sklepach też interesuje się ubraniami. I o dziwo wybiera konkretne, które się jej podobają. Trudno jej wcisnąć inne! Zauważyliśmy, że lubi różowy kolor! Buty w obuwniczym chciała tylko różowe! Jestem ciekawa, kiedy zacznie odmawiać założenia ubrań, które jej wybrałam... Różowych nie mamy za wiele! 
Nie znosi skarpetek i czapek. Te części garderoby nosi najkrócej. tak lubi bose stopy, że próbuje też ściągać rajstopy. Z marnym skutkiem. 
Kurdupelek jest z naszej Marianki. Co ma wiele plusów! Jest lekka i noszenie jej nie sprawia nikomu większego problemu. Mieści się w ubrania sprzed roku:D Właściwie to mimo że ma 13 miesięcy, to nosi ciągle rozmiar 3-6 miesięcy w piżamkach i tam, gdzie nie ma długiego rękawa. 
Obecnie ma jakieś 72 cm i waży 9200 g. Przeciwieństwo jej braci.
 O swoje walczy krzykiem i czasem gryzieniem. 
Nauczyła się pukać do drzwi, jak chce gdzieś wejść lub skądś wyjść. 
Umie dmuchać w jedzenie, świeczki, grać na flecie (prawie ma to jakąś melodię).
Na placu zabaw uwielbia huśtawkę. Może się bujać i godzinę. Wyjmowanie to zawsze płacz i bunt. 
To jedyne miejsce, gdzie grzecznie siedzi. W każdym innym, czy to krzesełko do karmienia czy fotelik samochodowy, to chce wstawać. I ile pasy w foteliku samochodowym skutecznie ja blokują, to już te w foteliku do karmienia to straszna lipa. Więc nie można panienki samej w kuchni zostawić. Wlezie na stół. 
Ale lubi też posiedzieć na kanapie. Nie umie jeszcze sama na nią wejść, bo jest za wysoka, więc domaga się podsadzania. Najchętniej jak tata tam akurat siedzi.

No i dziś mogę napisać, że chodzi!
Chodzi i choć się czasem przewraca, to wstaje i idzie dalej. Nie chce już czworakować i obijać sobie kolana!

I tańczy. Tańczy, jak słyszy muzykę. 
I zrobiła się bardzo tatusiowa. Czeka, aż Robert wróci z pracy i leci do niego, jak go tylko zobaczy. Tuli się i cieszy, jak już ją weźmie na ręce. A potem Robert głodny nie może jej odłożyć. No ale takie prawo córeczki tatusia.

Zachwycamy się nią każdego dnia. 
Tak jak zachwycaliśmy się chłopcami. Szkoda, że czas tak pędzi i tak wiele się zapomina...