środa, 31 sierpnia 2011

Nowe staje się coraz bardziej realne:)

Bo wiecie, jak się zachodzi w ciążę, to człowiek ze zdziwieniem pyta "to już?!?", a tu za chwilę się okazuje, że to nie takie proste, nie tak szybko i wcale nie takie już. Przede wszystkim czas dłuży mi się strasznie, bo muszę sobie leżeć jak najwięcej. Ale zostały już 4 miesiące, więc z górki...
Byłam też niedawno na tzw. usg połówkowym, na którym dowiedziałam się, że małe zdrowe jak rydz. I poznajcie... nasz synek numer dwa:


Paweł bardzo, ale to bardzo ucieszył, że będzie miał brata, bo siostry to on za bardzo nie chciał... Najpierw ochoczo zapowiedział, że łóżeczko małego będzie stało w jego pokoju. Wskazał nawet najlepsze miejsce... Potem sprawę przemyślał i stwierdził, że łóżeczko to postawimy w naszej sypialni. Wytłumaczyłam mu, że tam nie ma miejsca... No i ostatnio Pawełka olśniło!
- Mamo, a wiesz, a może dzidzia będzie spała w Waszym łóżku? Tam po środku, na moim miejscu?
I to było zdanie, na które czekaliśmy. Paweł sam wymyślił, że mały będzie spał z nami:D Nie my to narzuciliśmy, więc traumy miejmy nadzieję nie będzie!

Dzisiaj babcia zadzwoniła do nas z nowiną, że dziadki odwiedzą nas w sobotę. Mówi to Pawełkowi, a ten na to:
- A co od nas chcecie?

Grunt to kulturalne dziecko:)

piątek, 17 czerwca 2011

wtorek, 14 czerwca 2011

USG


Musieliśmy jechać na usg z Pawełkiem, bo to była sobota, a podrzucać komuś jak kukułcze jajo to przecież nieładnie. W każdym razie pojechaliśmy i Paweł chcąc nie chcąc dowiedział się, że będzie miał rodzeństwo. Z zaciekawieniem oglądał obraz USG. Stwierdził, że to na pewno dziewczynka! Jednak w domu po przemyśleniu sprawy powiedział, że dziecku damy na imię Mikołaj! Więc z tą płcią to sprawa jest jednak niepewna...

Małe w każdym razie rośnie. W sobotę miało 3.8 cm długości. Serce pięknie biło, Małe ruszało rączkami i nóżkami, więc oby tak dalej! Ja leżę i leżę sobie, bo jak nie leżę, to mam skurcze:( Ale czego się nie robi dla tej małej kruszynki!

środa, 1 czerwca 2011

Idzie nowe:) Paweł to wie!

5-latek wbrew poglądom osób niemających potomstwa to rozumne Boże stworzenie, które ma swój pogląd na życie i na świat. Parę dni temu zawołał nas do pokoju. Pokazał, że tu i tu będzie stało łóżeczko jego rodzeństwa. On zrobi miejsce!
Szok!
Zwłaszcza że... Paweł jeszcze nie wie, ale rodzeństwo w drodze! Jeszcze Pawełkowi nie mówimy, żeby nie liczył, że dziecko urodzi się niebawem, bo wiele miesięcy to potrwa:) Ale miejsce można już szykować!

piątek, 1 kwietnia 2011

Cokolwiek powiesz 5-latkowi będzie użyte przeciwko Tobie!

Uważajcie, co mówicie do pięciolatka... Strzeżcie się... On wszystko zapamięta i użyje przeciwko Wam! To tak tytułem wstępu:D Przestrogi:D Dobrych rad mamy 5-latka:D

Paweł nadepnął mnie któregoś dnia, gdy szykowaliśmy się do wyjścia do przedszkola.
- Paweł, nie depcz mnie - powiedziałam
- To nie ja - opowiedział
- A kto?
- Nóżka
- To niech nóżka uważa!
- Mamo, nóżka nie ma oczu!

Robert denerwował się, że Paweł nabałaganił w przedpokoju i nie było przejścia. Wkurzył się i coś powiedział do Pawełka o tym, że nieładnie, że zrobił taki bałagan. Na to Paweł:
- Tato, takie jest życie...

wtorek, 22 marca 2011

Skąd się biorą dzieci?

Siedzimy sobie z Pawełkiem w salonie. Nagle Paweł ni z gruszki, ni z pietruszki mówi:
- Mamo, będziesz miała dzidzię z brzuszka? Bo ja bym chciał, żebyś miała.
- To się pomódl do Pana Boga - odpowiedziałam, ale Paweł w tym momencie przeżył lekkie załamianie.
- Mamo, przecież dzieci sie biorą się z brzuszka!

niedziela, 20 marca 2011

Paweł kręci, że hej:)

Kręcenie i wymyślanie niestworzonych argumentów to nowa domena Pana P.:)

Jesteśmy na rehabilitacji. Paweł ma wykonać jakieś ćwiczenie, ale nie za bardzo chce. Więc mówi do pani Asi, że boli go kręgosłup. Pani Asia czujnie pyta:
- Pawełku, a gdzie Cię boli ten kręgosłup?
- Tu - powiedział Pawełek, wskazując mniej więcej na... kolano.
- Acha, to ćwiczymy dalej...

środa, 9 marca 2011

Pawłowi dowcip się wyostrzył;)

- Mamo, już nie boję się latać salomotem.
- To polecimy do cioci Patki?
- Tak, mamo!
- Pójdziemy do jakiegoś muzeum w Londynie - wtrąca się tata.
- Tak! I kupimy jakieś prezenty! I warzywa!
- Warzywa?
- Tak!
- Jakie?
- Słodkie! hahaha... (tu nastąpił burzliwy śmiech pana Pawełka) - Ale to śmieszne, co powiedziałem!

niedziela, 27 lutego 2011

Niedzielne rozważania o pobożności Pawełka

Dziecię moje - ku utrapieniu jego matki katoliczki konserwatystki – wcale jakoś bardzo religijne nigdy nie było. Do kościoła chodzi niechętnie, a najczęściej powtarzanym słowem, jak już tam dotrze, to: „kiedy idziemy?”. W sumie to dwa słowa, ale nie o to chodzi.

Bardzo jednak przeżył wizytę duszpasterską w naszym domu. Opowiadał księdzu o swoich zabawkach, przyniósł mu nawet swoją ikonę z pokoju. W końcu na pewno księdza interesują, jaką ikonę Paweł ma na ścianie, przecież to jego branża;) Najbardziej jednak przeżywał jak potem zobaczył tego księdza przy ołtarzu… „Mamo, ja go znam! On u nas był!!!”

Generalnie dobrze wie, co kościelne, a co nie. Na znajomą zakonnicę, która odwiedziła nas w domu, mówi „pani z kościoła”. Kościelne są dzwony i muzyka kościelna. Raz w Adwencie słuchałam sobie pieśni adwentowych w wykonaniu chóru, Paweł wsiadł do auta, gdy odbieraliśmy go z przedszkola, muzyka się włączyła… i Paweł mnie od razu surowo upomniał. „Mamo, co to jest?!? To nie jest kościół!”.

Wyjątek stanowią piosenki Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej. Te bardzo lubi i razem ze mną w aucie – i nie tylko - śpiewa. Jedną upodobał sobie najbardziej. Akurat tę najpoważniejszą… I sobie podśpiewuje, jak mu się przypomni. Jakież było zdziwienie Taty, gdy Paweł obudziwszy się o bladym świcie, siedział przy swoim stoliczku w pokoju i śpiewał:

„Boże, mój Boże, dlaczego opuściłeś mnie w moim utrapieniu?”

Biedne osierocone dziecko, opuszczone przez egoistyczną potrzebę rodziców, by pospać chociaż do 7., musiało się do Boga zwrócić, by go ratował! W sumie mądre dziecko;)

środa, 9 lutego 2011

Kto jest czyim słoneczkiem...

Tata woła syna pierworodnego do łazienki na mycie zębów:

- Chodź, Słoneczko!
- Nie jestem Twoim słoneczkiem - odpowiada niezadowolony Paweł
- A czyim jesteś słoneczkiem? - pyta zdziwiony tata
- Mamy!
- A dlaczego?
- Bo nie nosiłeś mnie w brzuszku!

Prawda. Trudno się nie zgodzić;)

Pozdrawiamy z frontu chorób i gorączek!

wtorek, 8 lutego 2011

Paweł chory:/

Pawełek ku utrapieniu rodzicieli pochorwał się. Po niedzielnej gorączce, która w momencie krytycznym osiągnęła 40 stopni, okazało się, że ma ostre zapalenie oskrzeli. Więc siedzimy sobie razem w domku, ja zreszta też kaszle, i sobie razem chorujemy, gramy w gry, lepimy pizzę z plasteliny, robimy różne fajne rzeczy:) Taki plus. Minus taki, że Paweł nie je, boli go brzuszek, zapewne od antybiotyku, chwilami jest apatyczny, by po paru godzinach ze zdwojoną siłą rozrabiać. Właśnie wykąpałam Pawełka, bo sobie dziś obrzygał włoski (przepraszam jeżeli ktoś właśnie się odżywia), wycieram Miśka i smaruje, a Paweł do mnie:

- Mamo, lubię Ciebie, tak najbardziej, jak słoneczko.

Czyż nie jest słodki?

wtorek, 1 lutego 2011

środa, 12 stycznia 2011

Załamka

Wracamy do domu. Paweł zdejmuje czapkę. Okazało się, że włosy od czapki ma rozwichrzone i lekko spocone. Patrzy w lustro i mówi tonem wskazującym na poważne załamanie:

- A taki byłem piękny!

wtorek, 11 stycznia 2011

Nocne pragnienia...

Wczoraj Robert miał wieczorny dyżur w pracy, co się wiąże z tym, że wieczór spędziłam sama z Pawełkiem. Najpierw pokłóciliśmy się o sprzątanie, znaczy ja chciałam, by Paweł sprzątał, Paweł chciał, bym sprzątała ja. A że chodziło o jego osobisty pokój, wolałabym by jednak stanęło na moim. Więc użyłam koronnego argumentu:
- Nie kupię Ci więcej zabawek! - powiedziałam
- To ja nic Ci więcej nie narysuję! - zagroził mój pierworodny...

Wieczorem już zmęczony zagroził, że spać nie pójdzie, zanim tata nie wróci i nie przeczyta mu bajki. Powiedziałam dobrze, połóż się do łóżka (dziecię ledwo stało na nogach) i czekaj, aż tata wróci. Paweł Zasnął w moment, ja zaraz po nim. Tata wrócił około 23. Położył się spać.

Ok 3. w nocy obudziło mnie dziecię włażące do naszego łóżka i mówiące:

- Tata, przeczytaj mi bajkę!

Tata na szczęście odmówił, obiecał, że przeczyta rano. Dziecię zasnęło. Rano musiał wywiązać się z obietnicy.

piątek, 7 stycznia 2011

Noworocznie

Witajcie w nowym roku!

Niech będzie lepszy od poprzedniego:D A co? Banalne? No wiem, ale warto, by się spełniło.

Muszę Wam powiedzieć, że Paweł to słodziak, jakich mało:D Jednego dnia byłam strasznie wściekła, oczywiście nie pamiętam już z jakiego powodu, i Paweł chciał coś ode mnie. Kazałam mu sobie iść, a on z daleka przesłał mi tylko buziaka!
Oczywiście od razu cała moja złość minęła jak ręką odjął:D

A tu świąteczne jedzenie własnoręcznie pieczonych ciasteczkach:)