wtorek, 11 stycznia 2011

Nocne pragnienia...

Wczoraj Robert miał wieczorny dyżur w pracy, co się wiąże z tym, że wieczór spędziłam sama z Pawełkiem. Najpierw pokłóciliśmy się o sprzątanie, znaczy ja chciałam, by Paweł sprzątał, Paweł chciał, bym sprzątała ja. A że chodziło o jego osobisty pokój, wolałabym by jednak stanęło na moim. Więc użyłam koronnego argumentu:
- Nie kupię Ci więcej zabawek! - powiedziałam
- To ja nic Ci więcej nie narysuję! - zagroził mój pierworodny...

Wieczorem już zmęczony zagroził, że spać nie pójdzie, zanim tata nie wróci i nie przeczyta mu bajki. Powiedziałam dobrze, połóż się do łóżka (dziecię ledwo stało na nogach) i czekaj, aż tata wróci. Paweł Zasnął w moment, ja zaraz po nim. Tata wrócił około 23. Położył się spać.

Ok 3. w nocy obudziło mnie dziecię włażące do naszego łóżka i mówiące:

- Tata, przeczytaj mi bajkę!

Tata na szczęście odmówił, obiecał, że przeczyta rano. Dziecię zasnęło. Rano musiał wywiązać się z obietnicy.

1 komentarz: