piątek, 28 lutego 2014

piątek, 21 lutego 2014

Ferie u dziadków

Zimowe ferie spędzamy u dziadków. Dzieciaki się cieszą, bo dziadki bardziej rozpieszczają od własnej matki;) No dobra, może nie do końca, ale na pewno u dziadków jest wiele przywilejów i przyjemności, których w domu nie ma! 

Na przykład dziadek zabrał nas do restauracji! Paweł jadł ulubionego cheeseburgera. Gdy kelnerka postawiła mu go przed nosem, zobaczył, że wystaje z niego kawał lodowej sałaty. Od razu się zdenerwował, powiedział, że jeść tego nie będzie i wyjął ostentacyjnie liść ze środka. Po czym (jak przystało na całkiem mądrego 8-latka) stwierdził, że go spróbuje. "Dobre" - oznajmił z entuzjazmem! Po czym wsadził liścia z powrotem. Z pomidorem prób już (o dziwo) nie robił, ale zjadł całego cheeseburgera ze smakiem:) 

Gdy Karolcio zobaczył, że Paweł ma bułkę, zażądał swojej, zamówiliśmy drugiego cheeseburgera. Gdy pani przyniosła, Karolcio zjadł trochę góry cheeseburgera, kotletem z kurczaka gardząc, do tego zlizywał z jednej frytki keczup, frytki nie jedząc wcale, za to wciągając pół miseczki ulubionego sosu. Już miałam wizję wielkiej wysypki na drugi dzień na pięknym ciałku Dyzia, ale nie, na razie jest gładki, jak był! 

Cheeseburgera zabraliśmy do domu i Paweł zjadł go z radością na kolację:)




Dzisiaj dziadek zawołał Pawła, żeby mu podał plastikowy talerzyk na śniadanie. Na co Paweł oburzony odrzekł:
- Dziadek, ja już jestem dorosły, mogę jeść już na normalnym talerzu!
No tak, dzidziusiowe plastiki są dla dzidziusiów, czyli dla Karolka;)

niedziela, 16 lutego 2014

8-latek duma matki:)))

Jak człowiek ma w domu takiego dwulatka słodkiego, co to rozsiewa po domu anielskość, słodkość i samo piękno, no może z wyjątkiem, jak rozrabia, rozlewa, rozsypuje, rozrzuca czy krzyczy, ale wiadomo, idealnie jest tylko w bajkach, w domach jest domowo, czyli różnie, w każdym razie, jak się ma takie małe cudo domu, to czasem człowiek zapomina, że ma i drugie cudo, starsze, ale nadal cudo! Tak więc ostatnio tak popatrzyłam na Pawła, posłuchałam, co ma do powiedzenia, a jest tego coraz więcej, doszłam do wniosku, że na fajnego faceta wyrasta, czasem jeszcze popadnie w żałość nieziemską jak maluszek, bo coś poszło nie tak, jak zaplanował, ale generalnie to duży, samodzielny facet, który chce sam do domu ze szkoły wracać, ca co ja - matka kwoka - nie jestem jeszcze gotowa. Pawcio, o przepraszam Paweł, od zawsze był grzecznym dzieckiem, problemów z nim generalnie nie było, w przedszkolu był chwalony, w szkole też jest:) Ale ostatnio podeszła do mnie jego logopeda i jak zaczęła go chwalić, to myślałam, że z dumy odfrunę. Zaczęło się dość normalnie, pani pochwaliła postępy w mowie Pawła (generalnie Paweł we wszystkim do czego się przyłoży robi szybkie i zauważalne postępy), zadała nowe ćwiczenie i zaczęła chwalić go generalnie, a że bardzo grzeczny, że bardzo dobrze wychowany, że umie się zachować, że pięknie pracuje, że skupiony, że i przegrywać, i wygrywać umie, ach i och... balsam na moje matczyne serce:) Zresztą sama widzę, że postępy w szkole robi ogromne. Czyta już prawie płynnie, zatyka się tylko na dłuższych wyrazach, zwłaszcza nowych czy skomplikowanych, jak "ziołolecznictwo" czy "krzywoprzysięstwo" hihi
Bratem jest nadal bardzo troskliwym, zawsze z Karolem dzielą się smakołykami, gorzej z zabawkami, Karol nie bardzo chce oddawać te, które podkradnie Pawłowi, ale Paweł zazwyczaj oddaje je, lekko zrezygnowany tylko czasem;)



Karolcio za to ruszył wreszcie z kopyta ze wzrostem. Byliśmy w tym tygodniu na bilansie dwulatka. Wył i darł się wniebogłosy. Ledwo udało się go zmierzyć, zważony był na moich rękach... no masakra hihi Ale bidulek tak ciągle do lekarza chodzi, że ma już dość! W każdym razie ma już 89 cm, co plasuje go na 50 centylu, super wynik, zwłaszcza że rok temu był na 15 centylu... wagowo jest na 25 centylu z wagą 12,3 kg. Wyrosła mu ostatnia trójka:) Brakuje mu już tylko piątek. Generalnie zdrowy i ładnie się rozwija:)




niedziela, 2 lutego 2014

Bezglutenowe leniwe

Jako że gluten to zło, ograniczamy go w naszym domu do minimum. Ja nie jem w ogóle, chłopcy trochę - makaron razowy i chleb żytni na zakwasie (zakwaszony gluten jest trochę mniej zły). Osobiście każdemu polecam ograniczenie spożywania glutenu, szkodliwy jest bowiem dla wszystkich... Szkodliwość rośnie z wiekiem i wraz z pojawiającymi się chorobami autoimunologicznymi... Ale nie będę się na ten temat rozpisywać, dużo wiedzy w necie jest:)

W każdym razie parę dni temu ostał nam się w lodówce kawałek twarogu i wymyśliłam, że zrobię dzieciom leniwe:) Oczywiście na samą myśl o tych kluskach przypomniała mi się babcia Krysia i jej leniwe... achh co to był za smak! Prawdziwy smak dzieciństwa i... babcinej kuchni... Więc sobie pomyślałam, że szkoda mi będzie patrzeć, jak moje ancymony wcinają kluchy, i samej nie próbować. Więc zrobiłam leniwe także dla mnie - z mąką owsiana i ziemniaczaną... (owies często bywa zanieczyszczony glutem, więc jak ktoś musi całkowicie wyeliminować gluten, musi kupować mąkę owsianą ze specjalnych upraw owsa, oznaczoną przekreślonym kłosem. Ja kupuję zwykłą)


Leniwe bez pszenicy:

250 g twarogu półtlustego (może być i tłusty, chudy zostawmy w sklepie, nie warto go w ogóle jeść)
130 g mąki ziemniaczanej
130 g mąki owsianej
2 jajka
stewia do smaku

do polania:
masło
panierka owsiana

Wymieszać, zagnieść, uformować kluchy o dowolnym kształcie, gotować w osolonej wodzie. Mniam! Nie czuć w ogóle ze inne mąki dodane!