piątek, 21 lutego 2014

Ferie u dziadków

Zimowe ferie spędzamy u dziadków. Dzieciaki się cieszą, bo dziadki bardziej rozpieszczają od własnej matki;) No dobra, może nie do końca, ale na pewno u dziadków jest wiele przywilejów i przyjemności, których w domu nie ma! 

Na przykład dziadek zabrał nas do restauracji! Paweł jadł ulubionego cheeseburgera. Gdy kelnerka postawiła mu go przed nosem, zobaczył, że wystaje z niego kawał lodowej sałaty. Od razu się zdenerwował, powiedział, że jeść tego nie będzie i wyjął ostentacyjnie liść ze środka. Po czym (jak przystało na całkiem mądrego 8-latka) stwierdził, że go spróbuje. "Dobre" - oznajmił z entuzjazmem! Po czym wsadził liścia z powrotem. Z pomidorem prób już (o dziwo) nie robił, ale zjadł całego cheeseburgera ze smakiem:) 

Gdy Karolcio zobaczył, że Paweł ma bułkę, zażądał swojej, zamówiliśmy drugiego cheeseburgera. Gdy pani przyniosła, Karolcio zjadł trochę góry cheeseburgera, kotletem z kurczaka gardząc, do tego zlizywał z jednej frytki keczup, frytki nie jedząc wcale, za to wciągając pół miseczki ulubionego sosu. Już miałam wizję wielkiej wysypki na drugi dzień na pięknym ciałku Dyzia, ale nie, na razie jest gładki, jak był! 

Cheeseburgera zabraliśmy do domu i Paweł zjadł go z radością na kolację:)




Dzisiaj dziadek zawołał Pawła, żeby mu podał plastikowy talerzyk na śniadanie. Na co Paweł oburzony odrzekł:
- Dziadek, ja już jestem dorosły, mogę jeść już na normalnym talerzu!
No tak, dzidziusiowe plastiki są dla dzidziusiów, czyli dla Karolka;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz