niedziela, 12 października 2014

"Karolek miał szczęście"

 Ostatnio los się odwrócił i zostałam dla odmiany przepytana przez dziennikarza, zobaczyłam, jak to jest być z drugiej strony dyktafonu ;) i stało się to w ważnej sprawie:) w sprawie szczepień...
Kiedyś byłam - jak większość mam - przekonana o mniejszej lub większej słuszności szczepień i mimo -  jednak pewnego strachu - szczepiłam Pawła jak trzeba, zgodnie z ówczesnym kalendarzem. Na szczęście nigdy nie pokusiłam się o dodatkowe szczepionki, typu przeciw pneumokokom, ospie czy grypie...W każdy razie moja niewiedza i ignorancja w tym temacie (któż z nas czytał ulotkę szczepionki przed wstrzyknięciem płynu w ciało naszego dziecka?!!?) została okupiona cierpieniem i chorobą Karola - przeszedł infekcję gruźliczą, Paweł za to po MMR przestał mówić. Cóż, czasu nie cofnę...

Tu cały tekst w "Naszym Dzienniku"
www.naszdziennik.pl/mysl/102489,czy-szczepic-dzieci.html

Polecam lekturę, bo porusza wiele ważnych spraw:)Choć zaledwie ich dotyka... Ech... Ciężki i poważny temat, wywołujący wiele emocji... Dzieci są najważniejsze dla nas, rodziców, dowiedzmy się zawsze możliwie jak najwięcej, zanim coś dziecku podamy, zanim pozwoli wstrzyknąć, zbadajmy bilans strat i korzyści... Bo niestety o lekach, jakie lekarze lekką ręką przepisują naszym dzieciom, też często niewiele wiemy... Jasne, warto mieć zaufanego lekarza, ale to nie on jest odpowiedzialny za nasze dzieci, tylko my...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz