Jak powszechnie wiadomo, Paweł zazwyczaj podróżuje samochodem z mamą za kierownicą. Od czasu do czasu pogania mnie, gdy stoimy w korkach, żebym w końcu ruszyła. Na co ja muszę spokojnie odpowiadać, że nie mogę. Innym razem woła do świateł „Puśćcie nas już!”. Skoro już razem spędzamy tylko czasu w samochodzie - choć i czasem Paweł jeździ autobusem, tramwajem czy nawet pociągiem, co poczytuje sobie za wielką frajdę -więc i jest świadkiem tego, jak mama jeździ i jak się zachowuje w aucie…
Któregoś dnia całkiem niedawno, gdy wracaliśmy z kościoła, jechał naszą uliczką samochód i Paweł zapytał mnie poważnym głosem:
- Mamo, to jedzie samochód czy baran?
I teraz wszyscy wiedzą, jak mamusia nazywa innych kierowców, którzy swoim brakiem umiejętności prowadzenia samochodu, blokują ruch:D
Gdy mama była w szpitalu, samochód mamy przejął dziadek. Więc Paweł jeździł z dziadkiem:D Nie wiem właściwie, czym sobie dziadek na tę obelgę bądź co bądź zasłużył, ale usłyszał od wnuka:
- Dziadek, jedź jak mama!
Oooo, muszę tu częściej zaglądać :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co Paweł by mówił o mojej jeździe hehe