Nareszcie nastąpiło to, na co czekaliśmy z pewnym wytęsknieniem. Niby błahostka, ale jednak bardzo ułatwiająca komunikację... Mianowicie Pan Karol zaczął mówić. Znaczy się powtarzać:) Wreszcie! Bo to tej pory, to było tylko mama, taka, nie, dzia (jeszcze), niama (jeść, pić, kot, smok - nieużywany już od miesiąca) i do tego wiele słówek w języku prywatnym, niekoniecznie rozumianym przez otoczenie... No i oczywiście wyrazy onomatopeiczne:) Ale... Ale od paru dni... Karol zaczął powtarzać. Zaczęło się od teść (czyli cześć), kok (kot) i sooooku (u cioci, żeby dolać pysznego soczku). Było też ciocia Pacia, patyk i apsik. Z każdym dniem dochodzą nowe słówka. Dziś trenowaliśmy części ciała:) Oko i ucho wychodzą bezbłędnie ;) Będą niego ludzie ;)
To sobie w lipcu pogadamy, ze hoho :D
OdpowiedzUsuńTo sobie w lipcu pogadamy, ze hoho :D
OdpowiedzUsuńNoo licze że do lipca opanuje zdania:)))
OdpowiedzUsuńTo musze sie przygotowac na jakas glebsza dyskusje :)
UsuńHi hi, gratulacje! To sobie z Jagodą pogadają wreszcie na wakacjach:)
OdpowiedzUsuńno:D trzeba bedzie spisywac:D
OdpowiedzUsuń